Fot. © Piotr Chyliński
|
Fot. © Piotr Chyliński
|
Fot. © Piotr Chyliński
|
Fot. © Piotr Chyliński
|
Fot. © Piotr Chyliński
|
Fot. © Michał Zajfert
|
Fot. © Michał Zajfert
|
Fot. © Michał Zajfert
|
Fot. © Michał Zajfert
|
Fot. © Michał Zajfert
|
Fot. © Michał Zajfert
|
Fot. © Michał Zajfert
|
Fot. © Marcin Wojda
|
Fot. © Marcin Wojda
|
Fot. © Marcin Wojda
|
Fot. © Marcin Wojda
|
Fot. © Marcin Wojda
|
|
Kruczyborska Kolej Ogrodowa
Copyright © 2003 Michał Zajfert
Geneza powstania
Moje zainteresowania koncentrują się na prawdziwej kolei a konkretnie na
polskich kolejach wąskotorowych. Ich urokiem niewątpliwie jest wielkość i
panująca na nich tak dziś rzadko spotykana atmosfera spokoju i braku
powszechnego gdzie indziej pośpiechu. Niewielki, w porównaniu do
normalnotorowych kolosów, pociąg swą trasę przemierza z majestatyczną
prędkością wijąc się na jednotorowej linii pośród malowniczych, dalekich od
współczesnej cywilizacji pól i lasów. Linia ta z racji promieni łuków i
spadków zazwyczaj nie zaburza naturalnego krajobrazu wysokimi nasypami czy
głębokimi przekopami, lecz sprawia wrażenie wkomponowanego weń elementu.
Ponadto, a może przede wszystkim, kolej wąskotorowa jest zazwyczaj
niewielkim, spójnym i łatwym do ogarnięcia systemem transportowym. Tu jasno
widoczny jest cel uruchamiania każdego pociągu. Pociąg towarowy z wagonami
wypełnionymi burakami cukrowymi zmierza do cukrowni a ze stacji stycznej z
koleją normalnotorową dowozi węgiel czy nawozy do rozsianych wzdłuż trasy
ładowni. Pociąg pasażerski zapewnia dojazd dzieciom do szkół bądź po prostu
do lokalnego centrum gospodarczego na odbywający się tam targ. Pociągi
oczywiście nie biorą się z powietrza — skoro jedzie w jednym kierunku, to
musi najpierw przebyć swą trasę w kierunku przeciwnym. Stąd na
wąskotorówkach łatwe do ogarnięcia są obiegi składów pasażerskich
przewidujące np. dołączanie do niektórych pociągów dodatkowych wagonów.
Dziś wąskotorówki przeżywają trwającą już od lat swoją agonię i każda
kolejna moja wizyta na nich jednoznacznie dowodzi stopniowego ich
umierania. Zamykane i rozbierane są kolejne linie, na innych stopniowo
rezygnuje się z ruchu towarowego, zbędny tabor jest cięty na złom a w
ostatnim czasie bardzo popularne stało się przeistaczanie kolei w
„retro-ciuchcię-expres” rodem z wesołego miasteczka. Obserwacja tego
wszystkiego zniechęca mnie do wizyt na prawdziwych wąskotorówkach i coraz
silniej motywuje do ucieczki od ponurej rzeczywistości we własny świat
kolei. Tak dziecięce marzenie o posiadaniu modelu własnej kolei przeistacza
się w równie dziecięce marzenie cofnięcia się w czasie na koleje
wąskotorowe sprzed lat, choćby tylko w miniaturze.
Modelarstwo jest dla mnie raczej ubocznym aspektem zainteresowań koleją,
dlatego stworzenie jakiejś rozsądnej całości mogącej uchodzić za model
kolei wąskotorowej zajęło mi parę ładnych lat. Od samego początku moim
celem była kolej dająca się eksploatować w warunkach „terenowych” czyli
określana mianem kolei ogrodowej — kolej, której nasypy z prawdziwej ziemi
są położone pośród prawdziwego terenu i którą można przewieźć całkiem
prawdziwe ładunki.
Tabor
Początkiem kolei stała się polska zabawkowa kolejka o prześwicie toru 32 mm
będąca w sprzedaży jeszcze w połowie lat 80-tych. Tabor jednego kompletu
tej kolejki składał się z dwuosiowej wiązarowej lokomotywki spalinowej i
trzech dwuosiowych wagonów towarowych — węglarek i koleb. Początkowo moja
aktywność modelarska ograniczała się do skromnych „przeróbek” wagonów i
pomalowania lokomotyw na kolorystykę stosowaną na PKP. Gdy podjąłem decyzję
o samodzielnej budowie taboru będącego modelami konkretnych pojazdów
rozstrzygnięcia wymagał wybór skali odwzorowania. Wszak na tor o prześwicie
32 mm można wykonywać modele różnych szerokości toru dobierając odpowiednią
podziałkę (tor 600 mm — skala IIIn, 750 i 785 mm — IIe, 1000 mm — Im).
Wybór konkretnego prześwitu spośród wielu polskich wąskotorówek nie był
łatwy. Z racji wielkości już posiadanego taboru zabawkowego ostatecznie
wybór padł na tor 1000 mm, czyli skalę 1:32 oznaczoną symbolem Im. Z
dzisiejszej perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był to dobry wybór.
Modele taboru są już na tyle duże, że jest możliwa ich eksploatacja w
warunkach ogrodowych a jednocześnie długość pociągów, a co za tym idzie
długość stacji, mieści się w rozsądnych granicach. Wszak lekki, jak na
warunki kolei wąskotorowych, skład 8-10 wagonów liczy w tej skali ok. 3
metrów długości.
W grudniu 1991 r. rozpocząłem budowę pierwszego modelu
od podstaw a był to dwuosiowy wagon osobowy z kolei pomorskich. Od tego
czasu rozpoczął się długotrwały proces stopniowego zastępowania taboru
zabawkowego prawdziwymi modelami a ostatecznie pojazdy
„niemodelowe” zostały wycofane z ruchu w 1997 r. Budowane
przeze mnie modele są odwzorowaniem konkretnych oryginałów pracujących
niegdyś i, w przypadku części, znajdujących się do dziś na kolejach
wąskotorowych. Całość jest wykończona zgodnie z malowaniem i znakowaniem
obowiązującym na PKP w pierwszej połowie lat 70-tych. Należy tu dodać, że
wówczas właśnie zmieniano obowiązującą kolorystykę wagonów motorowych z
kremowo-niebieskiej na seledynowo-zieloną. Stąd różne malowanie moich
modeli takich pojazdów.
Oprócz modeli wagonów motorowych oraz lokomotyw spalinowych służbę na Kolei
Kruczyborskiej pełnią również parowozy Tyb6-3408 i Tya6-3326.
Pierwszy z nich, o układzie osi 0-3-1, został wyprodukowany w
zakładach Kraussa w 1909 r. na zamówienie Średzkiej Kolei Powiatowej
(Schrodaer Kreisbahn), wybudowano wówczas dla niej dwa takie parowozy. Po
przekuciu tej kolei w 1952 r. na tor 750 mm parowozy te przesłano na koleje
pomorskie. Tyb6-3408 pracował w Koszalinie do 1973 r. gdy podjęto decyzję o
jego skreśleniu z inwentarza. W tym samym czasie podobny los spotkał drugą,
bliźniaczą maszynę oznaczoną jako Tyb6-3407 i do celów muzealnych zachowano
właśnie ten drugi parowóz. Ich konstrukcja cechowała charakterystyczna dla
Kraussa ostojnica o zmiennym w płaszczyźnie poziomej przekroju. Zestawy
napędne były umieszczone po jej zewnętrznej stronie a dzięki poszerzeniu
ostojnicy w tylnej części parowozu mieścił się w niej szeroki popielnik i
półwózek z osią toczną pod budką maszynisty. Uroku dodają długie, położone
wysoko wzdłuż kotła skrzynie wodne i dość kanciasta sylwetka podkreślana
prostokątnymi oknami.
Drugi parowóz pod względem sylwetki jest
przeciwieństwem poprzedniego. Jest to maszyna produkcji zakładów Junga
oznaczona jako Tya6-3326 o układzie osi 1-3-0, jeden z trzech parowozów
tego typu wyprodukowanych w 1919 r. dla Kolei Ełckiej (Lycker Kreisbahn).
Po przekuciu tej kolei w 1951 r. na tor 750 mm parowozy te przesłano na
Kolej Grójecką. Jeden z nich, właśnie Tya6-3326, w 1970 r. przekazano na
koleje pomorskie, gdzie pracował w Ińsku aż do 1978 r. a po wycofaniu z
ruchu przekazano go Muzeum Kolejnictwa. W porównaniu do Kraussa parowóz ten
jest dużo krótszy. Wysoka budka z łagodną, owalną linią dachu i
charakterystycznym świetlikiem, krótkie skrzynie wodne i zakończona ukosem
skrzynia węglowa z tyłu budki tworzą niezwykle proporcjonalną i zgrabna
sylwetkę. Wraz z podobnymi, lecz cięższymi serii Tyn6 (układ osi 1-3-1)
parowozy te zdecydowanie wyróżniały się spośród innych pracujących niegdyś
na kolei Grójeckiej.
Zestawienie taboru Kolei Kruczyborskiej
(Podany przebieg jest rzeczywistą odległością którą
którą dany pojazd pokonał od chwili wybudowania do dziś, odległość ta jest
mierzona między osiami stacji)
Lp |
Seria i numer |
rodzaj |
ilość osi |
producent pierwowzoru |
wpisany na stan |
łączny przebieg [m] |
pojazdy trakcyjne |
1 |
Tya6-3326 |
parowóz |
1-3-0 |
Jung 1919 r. |
10. 09. 2002 |
2 255,1 |
2 |
Tyb6-3408 |
parowóz |
0-3-1 |
Krauss 1909 r. |
10. 09. 2002 |
2 828,0 |
3 |
Lxd2 - 451 |
lok. spalinowa |
4 |
23 August, 1969 r. |
23. 09. 1995 |
12 639,3 |
4 |
Lxd2 - 452 |
lok. spalinowa |
4 |
23 August, 1969 r. |
23. 09. 1995 |
13 309,5 |
5 |
Mz 320 |
wagon motorowy |
2 |
Warsztaty W-wa, 1935 r. |
29. 08. 1993 |
12 433,2 |
6 |
MBd1-325 |
wagon motorowy |
2 |
Wismar, 1940 r. |
17. 06. 1998 |
12 543,1 |
7 |
MBxd1-345 |
wagon motorowy |
4 |
Dessau, 1936 r. |
29. 08. 1993 |
16 426,6 |
8 |
MBxd1-350 |
wagon motorowy |
4 |
Lilpop, 1940 r. |
04. 08. 2000 |
7 114,7 |
wagony osobowe |
1 |
Bhi 2431 |
osobowy |
2 |
ZNTK Opole, 1952 r. |
29. 02. 1992 |
18 694,0 |
2 |
Bhpi 2443 |
osobowy |
2 |
Beuchelt, 1907 r. |
14. 04. 1995 |
13 838,2 |
3 |
Bhpi 2448 |
osobowy |
2 |
ZNTK Opole, 1953 r. |
21. 09. 1995 |
15 368,3 |
4 |
Bhpi 2452 |
osobowy |
2 |
ZNTK Opole, 1957 r. |
21. 09. 1995 |
17 315,0 |
5 |
Bxh 2508 |
osobowy |
4 |
Wismar, 1915 r. |
04. 08. 2000 |
7 415,9 |
6 |
Bxhpi 2528 |
osobowy |
4 |
ZNTK Opole, 1952 r. |
22. 06. 1992 |
22 468,6 |
7 |
Bxhpi 2553 |
osobowy |
4 |
ZNTK Opole, 1957 r. |
27. 07. 2001 |
5 256,7 |
8 |
Fh 4302 |
bagażowy |
2 |
Goerlitz 1896 / Resko 1958 |
06. 08. 2001 |
5 276,2 |
9 |
FGxh 4382 |
bagażowo-pocztowy |
4 |
Warsztaty P-no, 1948 r. |
30. 12. 1996 |
12 548,1 |
wagony towarowe i specjalne |
1 |
Wdx 64121 |
węglarka |
4 |
Zakł. Ostrow., 1927 r. |
18. 02. 1995 |
5 862,1 |
2 |
Wdx 64122 |
węglarka |
4 |
Zakł. Ostrow., 1927 r. |
18. 02. 1995 |
6 239,4 |
3 |
Wdx 64123 |
węglarka |
4 |
Zakł. Ostrow., 1927 r. |
18. 02. 1995 |
5 738,3 |
4 |
Wdx 64124 |
węglarka |
4 |
Zakł. Ostrow., 1927 r. |
18. 02. 1995 |
6 151,2 |
5 |
Wdx 64125 |
węglarka |
4 |
Zakł. Ostrow., 1927 r. |
18. 02. 1995 |
5 694,4 |
6 |
Wdxh 64126 |
węglarka |
4 |
Zakł. Ostrow., 1927 r. |
18. 02. 1995 |
5 485,2 |
7 |
Wdxh 64127 |
węglarka |
4 |
Zakł. Ostrow., 1927 r. |
18. 02. 1995 |
5 618,3 |
8 |
Wdxh 64128 |
węglarka |
4 |
Zakł. Ostrow., 1927 r. |
18. 02. 1995 |
5 938,9 |
9 |
Wdx 64135 |
węglarka |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
09. 06. 1997 |
4 490,8 |
10 |
Wdx 64136 |
węglarka |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
4 855,8 |
11 |
Wdx 64137 |
węglarka |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
4 585,4 |
12 |
Wdx 64138 |
węglarka |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
5 105,5 |
13 |
Wdx 64139 |
węglarka |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
5 023,3 |
14 |
Wdxh 64144 |
węglarka |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
4 872,1 |
15 |
Wdxh 64145 |
węglarka |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
5 094,8 |
16 |
Kdx 62831 |
kryty |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
4 464,6 |
17 |
Kdx 62832 |
kryty |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
4 976,7 |
18 |
Kdxh 62818 |
kryty |
4 |
Paulus P-ń, 1914 r. |
20. 06. 1997 |
4 919,5 |
19 |
Pdx 64558 |
platforma |
4 |
Gostyński, 1916 r. |
23. 05. 1999 |
3 412,9 |
20 |
Pdx 64559 |
platforma |
4 |
Gostyński, 1916 r. |
23. 05. 1999 |
3 440,5 |
21 |
Pdxh 64561 |
platforma |
4 |
Gostyński, 1916 r. |
23. 05. 1999 |
3 786,2 |
22 |
Sl 61347 |
platf. z ławą pokrętną |
2 |
- |
16. 06. 1996 |
4 572,0 |
23 |
Sl 61348 |
platf. z ławą pokrętną |
2 |
- |
16. 06. 1996 |
4 134,2 |
24 |
Sl 61349 |
platf. z ławą pokrętną |
2 |
- |
16. 06. 1996 |
7 516,0 |
25 |
Sl 61350 |
platf. z ławą pokrętną |
2 |
- |
16. 06. 1996 |
7 392,8 |
26 |
Sl 61351 |
platf. z ławą pokrętną |
2 |
- |
23. 05. 1999 |
7 631,4 |
27 |
Sl 61352 |
platf. z ławą pokrętną |
2 |
- |
23. 05. 1999 |
8 150,8 |
28 |
Rgdx 72202 |
cysterna |
4 |
Warsztaty P-no, 1966 r. |
26. 07. 1999 |
819,7 |
29 |
Ftxh 75681 |
brankard |
4 |
Warsztaty P-no, 1978 r. |
29. 08. 1993 |
15 985,0 |
30 |
Spec. 78192 |
kosiarka |
2 |
- |
21. 01. 1997 |
3 880,5 |
31 |
S 78193 |
polewaczka |
2 |
- |
24. 04. 1997 |
563,3 |
pojazdy pomocnicze |
1 |
Wmc 307 |
drezyna spalinowa |
2 |
WMD Koronowo 1972 r. |
1. 08. 2000 |
2 132,1 |
Infrastruktura
Pod względem specyfiki i organizacji ruchu oraz układów
torowych staram się odwzorować charakter kolei pomorskich. Obecność
niektórych jednostek taborowych charakterystycznych dla kolei grójeckiej
wynika z mającego miejsce w latach 60. i 70. przesyłania ich z tej kolei na
pomorze. Moja kolej, podobnie jak prawdziwa, ma swój początek i koniec.
Linia między końcami torów liczy sobie 58 metrów długości, a między osiami
końcowych stacji 51 metrów. Na pierwszy rzut oka może to się wydawać dużo,
ale w przeliczeniu tego przez skalę wychodzi zaledwie 1,6 km. Karykaturalny
fragment kolei Krotoszyńskiej, linia Pleszew Wąsk. — Pleszew Miasto
liczy już sobie więcej. Jednak z drugiej strony nie można dać się
zwariować. Budowa i obsługa modelu krótkiej 15. kilometrowej kolei to
prawie 500 metrów toru!
Wybór oryginałów budynków znajdujących się na kolejach wąskotorowych nie
jest tak imponujący, jak w przypadku kolei normalnej. Na wąskotorówkach
liczbę budowli ograniczano do minimum, ponadto wiele z nich uległo
zniszczeniu w czasie wojny bądź przebudowie czy likwidacji w latach
powojennych. Z oczywistych przyczyn przy wyborze budynków konieczne jest
zawężenie poszukiwań do jednego obszaru geograficznego, w moim przypadku są
to koleje pomorskie. Tutaj najwięszym problemem okazał się wybór
parowozowni. Wielkość większości z istniejących obiektów jest monstrualna i
całkowicie nieadekwatna do wielkości mojej linii. Oczywiście były też
mniejsze parowozownie, choćby w Trzebiatowie i Dobrej Now., ale żadna z nich
nie zachowała się do dziś, o dokumentacji nie wspominając. Dlatego też
parowozownia główna na mojej kolei nie jest wierną kopią oryginału a jedynie
jej projekt jest inspirowany istniejącym obiektem.
Na kolei znajdują się trzy stacje a pomiędzy nimi dwa
przystanki osobowe. Na każdej ze stacji poza torem głównym zasadniczym jest
tor główny dodatkowy (mijankowy) i tor ładunkowy.
Największą stacją jest Kruczy Borek. Znajdują się tu dodatkowo dwa tory
odstawcze i zaplecze kolei — dwutorowa parowozownia z muru pruskiego
do której wjazd odbywa się przez obrotnicę oraz budynek stacyjny. Model
parowozowni jest inspirowany
obiektem istniejącym w Ińsku, natomiast pierwowzorem budynku stacyjnego był budynek
w Trzebiatowie Wąsk.
Poczekalnie znajdująca się w Gładczynie
jest modelem poczekalni w Zapłociu (lina Stargard-Dobra), pochodzącej z okresu
budowy kolei pomorskich.
W Łęcinie będącym stacją końcową jest dodatkowy tor
prowadzący do obrotnicy służącej do obracania jednokierunkowego wagonu
motorowego oraz tor do parowozowni zwrotnej.
Jest ona modelem parowozowni z Klausdorf (Franzburger Krb,
tj. jedna z kolei pomorskich, która po II w św została w NRD). Model ten
jest w stosunku do oryginału dwukrotnie dłuższy ze względu
na potrzeby kolei. Natomiast budynek stacyjny jest wzorowany na nieistniejącym
już obiekcie w Głoskowie.
Mapa sieci Kolei Kruczyborskiej
Zastosowane rozwiązania
Podstawową dokumentację źródłową taboru stanowią dokładne pomiary
pierwowzorów obejmujące niemal każdy ich detal, czasem fragmenty
oryginalnej dokumentacji, publikacje i zdjęcia. Pudła wagonów osobowych i
lokomotyw są wykonane z impregnowanego kartonu (posiłkowałem się książką
Tadeusza Dąbrowskiego „Modele Kartonowe Wagonów i Lokomotyw”), ramy
wszystkich wagonów są lutowane z giętych z cienkiej blachy mosiężnej
kształtowników, szalunek wagonów towarowych wykonany jest z drewnianych
listewek a zestawy kołowe są zamówione w warsztacie tokarskim i wytoczone
ze zwykłej stali. Wszystkie pojazdy trakcyjne są zasilane z akumulatorów
umieszczonych w ich wnętrzu i sterowane przełącznikami umieszczonymi z boku
pojazdu. Rozwiązanie to ma pewne wady, z których najpoważniejszą jest
„niemodelowy” wygląd tych przełączników, które z racji ich bardzo częstego
obsługiwania muszą być łatwo dostępne. Jednak w zamian zostały
wyeliminowane wszelkie wady i problemy z tradycyjnym zasilaniem z toru —
sterowanie ruchem modelu z jednego bądź kilku punktów, co poważnie utrudnia
bądź uniemożliwia prowadzenie manewrów przy sprzęgach nieautomatycznych;
problemy z odbiorem prądu przez lokomotywy i wynikające z tego
nieoczekiwane przerwy w ruchu co jest szczególnie prawdopodobne w przypadku
torów leżących „pod chmurką” a nie w domowym zaciszu; izolacja wszystkich
torów bocznych czy spadek napięcia w torach na liczącej ponad 50 metrów
długości linii.
Ponadto, jak zauważyłem, istnieją dwa podejścia do makiet
kolejowych. Jedno zakłada pełną automatykę zdarzeń i bierną obserwację
życia kolei „z zewnątrz” a drugie zakłada czynne uczestnictwo i ręczne
sterowanie poszczególnymi elementami. Wybór jest oczywiście sprawą gustu i
upodobań a ja jestem zwolennikiem tego drugiego podejścia. Dlatego też
zupełnie nie przeszkadza mi chodzenie w czasie manewrów za lokomotywą, tym
bardziej, że i tak jest to konieczne, aby sprzęgać bądź rozprzęgać wagony.
Cały tabor posiada sprzęgi centralne orczykowe z pojedyńczą tarczą
zderzakową. Sprzęgnięcie dwóch pojazdów wymaga, podobnie jak w
rzeczywistości, „zarzucenia” dwóch łańcuszków na haczyki. Takiemu systemowi
sprzęgowemu nie można zarzucić jakiejkolwiek „niemodelowości” choć jego
obsługa wymaga pochylenia się nad taborem i odrobiny wprawy. Wszystkie
wagony osobowe i pojazdy trakcyjne posiadają oświetlenie zasilane, podobnie
jak napęd, z akumulatorów. Włączniki oświetlenia znajdujące się w wagonach
z racji ich stosunkowo rzadkiej obsługi są umieszczone w niewidocznych
miejscach.
Stosowane tory z modelarskiego punktu widzenia nie stanowią raczej powodu
do dumy. Oczywiście modelowe tory o prześwicie 32 mm można kupić, lecz
byłaby to kosztowna inwestycja. Ponadto trudne byłoby kupienie rozjazdów
spełniających wymagania moich modeli a konkretnie sprzęgów. Stosowanie
sprzęgów centralnych wymaga promieni łuków i skosów rozjazdów dokładnie
takich, jak w rzeczywistości. W przeciwnym razie podczas pchania taboru na
łukach tarcze zderzakowe zachodzą za siebie i po wyjściu z łuku
nieodwołalnie wszystko się wykoleja. Dlatego też wszystkie łuki mają
promień 2 m, co odpowiada 60 m w rzeczywistości, a skos rozjazdów
wynosi 1:6 (kąt zwrotu 9,5°). Parametry te i tak odpowiadają minimalnym
dopuszczalnym wartościom w rzeczywistości. Większość torów, w tym wszystkie
rozjazdy, została zrobiona samodzielnie a jako szyny został użyty pręt
mosiężny o przekroju 4 × 5 mm oraz transformatorowy
miedziany drut nawojowy o przekroju 2 × 5 mm. Do szyny w
równych odstępach są przylutowane podkładki z cienkiej blachy mosiężnej o
wymiarach 4 × 10 mm a podkładki te są przybite gwoździkami
do drewnianych podkładów. Przekrój „szyny” nie ma wiele wspólnego z
rzeczywistością, lecz koszt takiego toru jest nieporównanie niższy od
modelowego.
Organizacja ruchu
Ruch pociągów odbywa się według wykresu ruchu pociągów a obsługa pociągów
osobowych zgodnie ustalonym wykazem obiegów składów pasażerskich. Ruch jest
prowadzony na podstawie zapowiadania telefonicznego między dwoma
obsadzonymi stacjami końcowymi oraz nieobsadzonym posterunkiem
telefonicznym. Aparaty telefoniczne systemu MB pochodzą z prawdziwej kolei.
Kwestia upływającego czasu została potraktowana „zgodnie” z Einstein'owską
teorią względności — zachowana jest jedynie kolejność i miejsce krzyżowań
poszczególnych wyprawianych pociągów. Wynika to z faktu, że czas
prowadzenia pracy manewrowej jest niewspółmiernie długi do czasu samej
jazdy. Nie istnieje „stały skład pociągu towarowego” lecz, podobnie jak na
prawdziwej kolei wąskotorowej, zestawienie wagonów w składzie ulega ciągłej
zmianie.
Całą trasę pomiędzy końcowymi stacjami pociąg osobowy pokonuje w 6
÷ 8 minut (z uwzględnieniem postoi na stacjach i przystankach osobowych).
Jednak gdy przykładowo na jednej ze stacji pociąg towarowo-osobowy ma
zabrać z ładowni dwie węglarki, to same manewry trwają 10 minut.
Trzeba wszak „odpiąć” lokomotywę, pojechać nią za rozjazd, przełożyć go,
wjechać na ładownię, „przypiąć” wspomniane węglarki, wyjechać z nimi znów
za rozjazd, przełożyć go powtórnie, „dopchnąć” wyciągnięte z ładowni wagony
do składu i wszystko sprzęgnąć. Na zakończenie „dopięte” do składu wagony
trzeba „odpisać” w podróżującym w brankardzie „wykazie wagonów w składzie
pociągu”. Jak łatwo sobie wyobrazić po dojechaniu pociągu towarowego czy
towarowo-osobowego do stacji końcowej manewry są jeszcze bardziej zawiłe.
Wymagają, oprócz „objechania” składu, „wstawienia” przybyłych wagonów
towarowych na ładownię i zabrania z niej innych, gotowych już do drogi
powrotnej. Tak więc jeśliby jeździć według czasu rzeczywistego bądź
posługiwać się zegarem odmierzającym czas np. pięciokrotnie szybciej
rozkładowa jazda pociągu trwałaby karykaturalnie mało w porównaniu do czasu
postoju na stacjach.
Podziękowania
Na zakończenie chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy pomogli mi przy
tworzeniu zaprezentowanej kolei ogrodowej. Szczególne słowa wdzięczności
należą się tu Wojciechowi Dembińskiemu, który od początku pomaga w jej
rozwoju, szczególnie w czasie prac ziemnych przy budowie i rozbudowie linii.
Chociaż niemal całość taboru zbudowałem samodzielnie niewielki byłby z
niego pożytek beż tych wszystkich dziesiątków metrów torów i rozjazdów,
które wykonał Wojtek. Jego dziełem są także drobne detale, takie jak
wskaźniki czy słupki kilometrowe, może nie rzucają się one w oczy, ale jakże
uboga byłaby kolej bez nich. Nasze rozmowy w „długie zimowe wieczory”, oprócz
wypracowania istniejących dziś układów torowych, były inspiracją do
powstawania kolejnych modeli, a to było niejednokrotnie możliwe tylko dzięki
jego pomocy przy ich mierzeniu w naturze. O pobieraniu próbek kolorów już
nie wspomnę...
Osobne podziękowania należą się Benedyktowi Kozłowskiemu, który zbudował
drezynę spalinową Wmc307 i ukończył obie parowozownie (ja wykonałem jedynie
ich szkielet) a także dołożył swego trudu w powstanie kilkunastu metrów
toru.
|